W sobotę wieczorem do świetlicy w Sulinie zawitało ponad 100 osób, które sołtys
SYLWESTER WŁOCZKA
oraz Koło Gospodyń Wiejskich „Sulinianki” zaprosili na imprezę
przygotowaną z okazji Dnia Kobiet. – To jeden ze sposobów na
integrowanie naszego, dość rozległego sołectwa – mówi
MIROSŁAWA ANUSIEWICZ-WŁOCZKA.
Zaznacza, że akurat w tej formie sołecki Dzień Kobiet organizują już po
raz 11. i za każdym razem zaproszenie kierują do wszystkich mieszkańców
sołectwa. Mocno też akcentuje fakt, że w działania sołtysa zawsze
bardzo aktywnie włączają się panie. – Już od prawie dwóch lat pod
wspólnym szyldem Koła Gospodyń Wiejskich „Sulinianki” – chwali koleżanki
za aktywność.
- Przynajmniej w naszej wsi, od dwóch, a może nawet od trzech tygodni o
niczym innym się nie mówiło tylko o tym, że sołtys i Sulinianki
przygotowują jakąś niespodziankę. Tak do końca nie wiem, na co
konkretnie liczyłam, ale to co zobaczyłam przekroczyło moje najśmielsze
oczekiwania – mówi pani
Mariola. Podkreśla, że już dawno tak
dobrze się nie bawiła, a w chwili gdy na scenie zobaczyła męski balet
nawiązujący do „Jeziora łabędziego”, to zwijała się ze śmiechu. Taka
recenzja bardzo cieszy M. Anusiewicz-Włoczkę, która otwarcie przyznaje,
że ten ponad półtoragodzinny spektakl wyreżyserowała razem mężem i
synem. – Trzy tygodnie ciężkiej pracy, ale warto było – podsumowała.
Dodajmy, że w trakcie programu oprócz opisanego baletu, również owacyjne
brawa zbierali odtwórcy scenek i skeczów, peruwiańscy muzycy, a przede
wszystkim ponownie sołtys S. Włoczka, który zwyczajem sięgniętym z
głębokiego PRL-u wyręczył wszystkim paniom po… goździku.
Katarzyna Kubacka