Brygadowa legenda
15.12.2014.
 HELENA i LESZEK SMOLENIOWIE
 
CHOSZCZNO. HELENA i LESZEK SMOLENIOWIE odznaczeni zostali Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Jubilat to żywa legenda choszczeńskiego garnizonu. Jako jeden z niewielu żołnierzy służył w tutejszej brygadzie rakiet przez ponad 35 lat.

– Zaczynałem jako dowódca plutonu, a skończyłem jako zastępca dowódcy brygady – mówi oficer. Jubilaci zapytani o to, w jakich okolicznościach się poznali, bez wahania odpowiadają, że na zabawie w Pile. – Żona pochodzi z Piły, a u mnie to bardziej skomplikowane – pan Leszek tłumaczy, że urodził się w Tarnowie. Potem mieszkał we Włocławku i Pile, by po ukończeniu toruńskiego technikum wylądować w szkole oficerskiej w Olsztynie. Po promocji, czyli w 1963 roku, trafił od razu do Choszczna. – Ja przyjechałam tu rok później, bo mąż mieszkał w hotelu – wtrąca pani Helena. Dodaje, że nigdy nie żałowała, że trafiła właśnie do tego Choszczna. – Według mnie to bardzo oszczędne miasto, oczywiście w sensie tym, że jest wszystko na miejscu i wszędzie blisko – tłumaczy. Bez zażenowania przyznaje, że swoje życie spędziła przy mężu, wychowując dwóch synów. Z uśmiechem opowiada też o trójce wnuków. Płk rez. LESZEK SMOLEŃ mógłby opisać historię rakietowej brygady, w której służył ponad 35 lat. Nie ukrywa dumny z tego, że jemu jako jednemu z niewielu oficerów udało się przetrwać w tej samej jednostce. Jego wielką pasją zawsze był sport. Starsi kibice pamiętają, że przez wiele lat pełnił funkcję prezesa Grunwaldu Choszczno, a w latach 80., kiedy to rozgrywano mistrzostwa kraju należał do czołówki polskich kibiców sportowych. Do dzisiaj w choszczeńskim środowisku piłkarskim zachowały się kroniki, które osobiście prowadził. – Co dzisiaj porabiamy? Cieszymy się pełnią życia. Ja lubię posiedzieć w internecie, żona szydełkuje, a najczęściej wspólnie zasiadamy przed telewizorem – mówi jubilat. Tolerancja i wzajemne ustępowanie, to według nich recepta na zgodne życie. – Trzeba umieć przeprosić, wybaczyć i uśmiechnąć się do siebie – podsumowuje pani Helena.
Tadeusz Krawiec