. To poetyckie spotkanie poprowadziła
,
a wymienieni autorzy najpierw zaprezentowali się swoimi wierszami, a
potem wskazywani przez widzów, czytali teksty Szuby. R. Szymański,
tłumacząc ideę tego spotkania przypomniał, że w ostatnim czasie bardzo
zróżnicowane środowiska aktywnie wspierają charytatywne przedsięwzięcia
mające pomóc – jak to podkreślił – w pogonieniu raka. Wymienił koncerty,
imprezy sportowe, spotkania i dodał, że wszystkie te wydarzenia spina
hasło „Nie ma ciszy”. I właśnie do tego sloganu bardzo fajnie nawiąza
ł
E. Szymański (na zdjęciu). Wywołany do tablicy nie krył tremy, ale też wyjątkowo
śmiało dał do zrozumienia, że prawdziwe pisanie dopiero przed nim. –
Jednak moja wrodzona grafomania, nie pozwoliła mi przejść obojętnie obok
tego wydarzenia – wytłumaczył i zacytował czterowiersz:
„Bo w tym moim grafomańskim zapale,
bo gdybym miał jakikolwiek talent,
to np. makatkę bym sobie wyszył,
oczywiście z napisem „Nie ma ciszy”
- I tu powinna zapaść cisza – spuentował to A. Szuba. Nie ukrywał, że
jest zaskoczony faktem, iż jego problem odbił się aż tak szerokim, a
jednocześnie dalekosiężnym echem. – Zmaganie się z chorobą nie jest
łatwe. Raz przeżywam to łatwiej, innym razem trudniej, ale przez to, że
tak wielu z was zdecydowało się walczyć razem ze mną zrozumiałem, że ta
moja fizyczność jest tu najmniej ważna. Pozbierałem się, czuję się
mocniejszy, ale co najważniejsze, bardziej otwarty na to, co wokół mnie
się dzieje – mówił. Podkreślił, że dopiero teraz zauważył całe rzesze
jemu podobnych, którzy nie mają choćby cienia szansy na otrzymanie leku,
którego tygodniowa dawka kosztuje go 4,5 tys. zł. Szczegółów jeszcze
nie zdradził, ale już poprosił o wsparcie, gdy ogłosi swój pomysł.
Ciekawym spostrzeżeniem puentującym to spotkanie było też to, że coraz
więcej choszcznian decyduje się na wydanie własnych powieści czy
poetyckich tomików. Przypomnijmy, że jeszcze dwa lata temu tylko
JOANNA KUPNIEWSKA
miała swoją książkę, a dziś pisze już trzecią. Śmiało można stwierdzić,
że drukarską farbą pachną jeszcze „Podniebni żołnierze”
EUGENIUSZA TOMANA oraz „Zielony karp i okolica”
WITOLDA KIEJRYSA
(kończy tez kolejną – red.), a tu już słyszymy, że debiutancką powieść
kończy E. Żukrowska. Jakby tego było mało, także choszcznianin
PAWEŁ SAKOWSKI
właśnie wydał „Abecadło Bankowej Centrali”. Pełną autoironii i humoru
książkę, znakomicie demaskującą realia i zaplecze pracy w banku.
W ten twórczy klimat wpisuje się A. Szuba, który w kuluarach wtorkowego
spotkania przypomniał, że przez wiele lat w Choszcznie wydawany był
rocznik Przegląd Historyczno-Kulturalny ,,Przekaz’’. Dziś jego numery
znajdziemy tylko w archiwach biblioteki, ale warto przypomnieć, że od
1996 roku (wtedy nosił nazwę Choszczeński Rocznik Kulturalny „Przekaz”)
był w zasadzie jedynym periodykiem w regionie, który na stałe związał
się z kulturą i historią ziemi choszczeńskiej. Warto też wspomnieć, że
autorem słynnego oka, czyli loga „Przekazu” jest dobrze nam znany
ARTUR GROSZKOWSKI.
Pierwszy numer, ten z 1996 roku, sygnowała redakcja Niezależna
Inicjatywa „Poza kontrolą”, a debiutowali w nim m.in. wspomniany wyżej
poeta P. Figas i nieżyjący już grafik
STANISŁAW NIŻNIOWSKI. W kolejnym przeczytamy teksty m.in.
EMILII SZYDŁOWSKIEJ i
ROBERTA ŻYŁY,
znajdziemy też wiersze dziennikarki i pisarki
BEATY IGIELSKIEJ.
Podsumowanie jest krótkie: - Proponuję, abyśmy "Przekaz" reaktywowali jeszcze w tym roku - Szuba już zaprasza do współpracy. A my do tego
tematu jeszcze wrócimy.
Tadeusz Krawiec
tkrawiec@choszczno.pl