CHOSZCZNO. Wczoraj na orliku przy ul. Obrońców Westerplatte nowy rok powitali byli piłkarze Grunwaldu Choszczno. Mecz zakończył się remisem 8:8, a pierwszego w tym roku gola zdobył TADEUSZ KOŚCIUCZUK, dokładnie dwie minuty po trzynastej.
Piłkarscy kibice doskonale wiedzą, że najbardziej znanym futbolowym
powitaniem nowego roku pochwalić się mogą piłkarze Cracovii. Oni już od
1923 roku, w tym dniu wybiegają na boisko. RYSZARD GARLICKI, były
piłkarz, a później trener Grunwaldu Choszczno wymyślił sobie, że warto
byłoby podobne wydarzenie zainicjować w Choszcznie. No i udało się, bo
wczoraj tuż przed trzynastą, na orlika zawitało około 20 byłych
„grunwaldowców”. ANDRZEJ FIK, MIROSŁAW CZERNIAWSKI, KRZYSZTOF NITECKI, ANDRZEJ WACHOWICZ i ROMAN MILEWSKI
butów piłkarskich nie przynieśli. Okazuje się, że każdy z nich akurat
leczy jakąś kontuzję, ale wszyscy zgodnie stwierdzali, że nie mogli
pominąć tego wydarzenia. W chwilę po zrobieniu pamiątkowej fotki,
wszyscy stanęli w kręgu, a R. Garlicki odczytał nazwiska tych piłkarzy,
którzy odeszli już z tego świata. Poprosił o uczczenie ich minutą ciszy.
– Mochyła, Banaszak, bracia Kacinielowie, Szczuraszek, Junak,
Kołodziejski, Pakulniewicz, Borczyk, Dąbrowski, Matuszek, Rutkowski,
Kowalczyk, Hawrylewicz, Aloksa…, ta lista na pewno jest zdecydowanie
dłuższa, ale ja zapamiętałem akurat te nazwiska – mówił do kolegów.
Chwilę później gotowość do grania zgłosili: MARCIN WIETRZYCKI - HENRYK JANAŚ, WIESŁAW MAZURCZAK, RYSZARD GARLICKI (2), MIROSŁAW SZAKAŁA, TADEUSZ KOŚCIUCZUK (3) - ANTONI GONERA - MIROSŁAW KOŁODZIEJSKI (2), MARCIN WACHOWICZ (2), KRZYSZTOF BOLEŃ (2), JACEK HUET i HENRYK PAWŁOWSKI
(2). Mecz zakończył się wynikiem 8:8, w nawiasach podajemy liczbę
strzelonych goli, ale wypada podkreślić, że tego pierwszego w tym roku,
już w dwie minuty po gwizdku zdobył T. Kościuczuk. Najstarszy na boisku
A. Gonera (na zdjęciu z lewej) pochwalił się nam, że w tym roku skończy 70 lat. Nie omieszkał
też dodać, że swoją piłkarską przygodę z Grunwaldem Choszczno rozpoczął
już w 1961 roku.
Wśród kibiców nie mogło zabraknąć najwierniejszego
fana choszczeńskiej piłki nożnej, czyli JÓZEFA JAŁOSZYŃSKIEGO.
Ten 80-letni już pan, który w pewnym okresie był również członkiem
zarządu Grunwaldu, zawsze chwali się tym, że pamięta czasy, w których
powstawały pierwsze choszczeńskie kluby. Wczoraj również nie omieszkał
przytoczyć kilka ciekawostek z dawnych lat. Inni mu wtórowali. Jedni
wspominali piękne bramki, inni Czerniawskiego, Puciatę, Hawrylewicza,
team Wachowiczów, Ćwieka i obowiązkowo „Papugę” czyli STEFANA GRABARCZYKA.
Przypomnijmy, że ten ostatni od wielu już lat mieszka w Kanadzie, ale
nadal wraca do rodzinnego miasta. Głównie po to, aby zorganizować
spotkanie byłych piłkarzy Grunwaldu.
Po meczu wszyscy sobie dziękowali. Był też szampan, życzenia i zapewnienie: - Za rok stawiamy się w komplecie!.