Poniedziałkowe świętowanie rozpoczęło się mszą świętą w kościele pw. Św. Jadwigi Królowej w Choszcznie. Potem wszyscy ci, którzy zawitali m.in. przed Klub 12 Brygady Zmechanizowanej mogli skorzystać z wielu atrakcji organizowanego już po raz czwarty Pikniku Militarnego. – To wydarzenie jest nie tylko okazją do zaprezentowania naszych osiągnięć i tego co na co dzień tworzymy, ale przede wszystkim sposobność do spotkania i wspólnej zabawy - mówił kierownik klubu
MAREK LEWANDOWSKI. Nie ukrywał, że bardzo cieszyła go frekwencja i sam zapraszał m.in. do oglądania wystawy sprzętu wojskowego, przejechania się quadem czy podziwiania w walce żołnierzy z działającego przy klubie Koła Sportów Obronnych oraz dynamicznego tańca z piłkami w wykonaniu formacji tanecznej Revers. Najwięcej atrakcji organizatorzy przygotowali dla dzieci. Te najpierw spróbowały swoich sił w „Biegu milusińskich”, potem musiały dotknąć każdego egzemplarza sprzętu, by w końcu wyszaleć się z klaunami i na dmuchańcach. Na dorosłych czekała zabawa z tenisem ziemnym, można też było obejrzeć wystawę obrazów
JERZEGO BIAŁACHA, a także fotograficzny reportaż zatytułowany „Wojsko w Choszcznie. Współpraca das 12 BZ ze środowiskiem choszczeńskim”. Przy oglądaniu zdjęć spotkaliśmy gen.
DARIUSZA GÓRNIAKA, dowódcę 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie. – Na tle podobnych, choszczeński garnizon wyróżnia się klimatem bardzo integrującym wojsko, żołnierskie rodziny i lokalną społeczność. Najlepszym tego dowodem jest dzisiejszy piknik – tak dowódca skomentował poniedziałkową imprezę. Nie omieszkał też pochwalić się, że choszczeński das od lat należy do artyleryjskiej elity, również pod względem wyszkolenia. A jak to wydarzenie odbierali najmłodsi? - W ubiegłym roku było bardzo fajnie, więc postanowilimy z tatą, że tym razem też tu przyjdziemy - mówiła
WIKTORIA JAREK Zaplanowała, że weźmie udział w „biegu milusińskich”, pomaluje sobie twarz i pobawi się z klaunami. 11-letni
Irlandczyk
PATRYK KRUCZEK zdradza, że jak tylko jest w odwiedzinach u babci to stara się brać udział we wszystkich choszczeńskich wydarzeniach. Tutaj najbardziej ucieszyła go możliwość dotknięcia każdego egzemplarza sprzętu, a przede wszystkim okazja zajrzenia do wnętrza samobieżnej haubicoarmaty „Dany”. Warszawianka
KAROLINA ZAPAŁA chwaliła zupełnie coś innego. Jej najbardziej podobali się żołnierze, i to zarówno ci, którzy walczyli, jak i wydający grochówkę.
Katarzyna Jezierska