40 lat, to niby
niewiele, jednakże gdy próbowaliśmy odtworzyć pierwsze lata istnienia
klubu Woda Rzecko, to okazało się, że każdy z zapytanych pewne fakty
interpretował inaczej. Np. ktoś kiedyś zamieścił w internecie, że w
latach 1976-1979 drużyna z Rzecka rozgrywała mecze w Wardyniu. Nam udało
się ustalić, że grali tam także w 1981 roku. W lokalnym środowisku
krąży plotka, że właśnie na tym boisku jeden z rzeckich napastników tak
mocno uderzył piłką w poprzeczkę, że… ta się złamała. Prawda jest jednak
taka, że to bramkarz po prostu zawisnął na poprzeczce, a ta pękła pod
jego ciężarem. Mecz został przerwany i powtórzony w innym terminie.
Nie
podlega dyskusji, że historia piłki nożnej w Rzecku zawsze związana
była zarówno z istniejącą tam Rolniczą Spółdzielnią Produkcyjną, jak i
też postacią MIECZYSŁAWA KŁOSOWIAKA. To on najpierw powołał do
życia Ludowy Klub Sportowy Woda Rzecko, potem był pierwszym trenerem,
dalej wieloletnim działaczem i w końcu honorowym prezesem. Z relacji PIOTRA GÓRAZDY wynika, że po M. Kłosowiaku na ławce trenerskiej zasiadali także: ANDRZEJ KOZANECKI (dwukrotnie), ROMAN NASKRĘT, PIOTR GÓRAZDA, RAJMUND MINTUS, RYSZARD GARLICKI, MAREK GAŁWA i PIOTR KACZOR.
Wspominając grę w 34. sezonach ligowych za swój pierwszy sukces
piłkarze uważają zdobycie awansu do klasy A. Dwukrotnie zagrali w finale
Pucharu Zimy organizowanym przez Gorzowski Okręg Związku Piłki Nożnej. –
W 1996 roku w Wojcieszycach przegraliśmy 1:2 z Polonią Słubice, a rok
później w tym samym stosunku ulegliśmy w Rzecku Warcie Słońsk. W tym
pierwszym meczu gola strzelił RAJMUND MINTUS, a w drugim ALEKSY KACPRZAK – wspomina PIOTR GÓRAZDA.
Nie zapomina też roku 2004, w którym to okazali się najlepsi w
Powiatowym Turnieju Ludowych Zespołów Sportowych (w finale w rzutach
karnych pokonali 5:4 Gryfa Objezierze – red.).
W 2008 roku awansowali
do piątej ligi i tak naprawdę, ten spektakularny wówczas sukces, był
początkiem ich końca. Spektakularny choćby dlatego, że w rundzie
wiosennej sezonu 2007-2008, jeszcze jako Woda Rzecko wygrali wszystkie
mecze, a królem strzelców okręgówki (grupa 2) z dorobkiem 28 goli został
JACEK PISZCZ. Co ważne, w 30 meczach całego sezonu zdobyli 79
punktów i strzelili aż 105 bramek. Kolejne dwa sezony grali już jako
Woda Piast II Rzecko. Ten 2009-2010 zakończyli na 14 miejscu piątej ligi
szczecińskiej. W lipcu 2010 roku rozwiązany został Piast, a razem z nim
zniknęła też Woda. Choć wielu byłych piłkarzy uważa, że w historii
klubu najwyższe zwycięstwa, po 7:1, odnieśli w meczach z Gryfem
Sulimierz i Myślą Dargomyśl, to jednak my w archiwum znaleźliśmy, że
wygrali też 8:0 z Sępem Brzesko (gole strzelili:
ARKADIUSZ WOJCIECHOWSKI, MAREK UFNOWSKI (2),
JACEK PISZCZ (2),
SŁAWOMIR SZCZEPAŃSKI, SŁAWOMIR GAŁWA, MICHAŁ ROMANOWSKI).
Niewątpliwą ciekawostką jest też fakt, że ich juniorzy w sezonie
2003-2004 wygrali… 32:0 z rówieśnikami z Korala Mostkowo. Starsi
piłkarze doskonale pamiętają również wyjazdowe zmagania z naszpikowaną
trzecioligowcami Polonią Słubice. Wygrali 2: 1 po golach strzelonych
przez
SYLWESTRA SKOREGO i
PAWŁA ŻYGADŁY.
Podczas
pikniku, który odbył się 9 lipca, takich ciekawostek usłyszeliśmy
więcej. Wszyscy jednak zastanawiali nad tym, co było impulsem do
zorganizowania takiego spotkania. – Wspólnie z
BOGUSŁAWEM OSOJCĄ
wymyśliliśmy, że warto byłoby powspominać czasy, kiedy to sami graliśmy w
Wodzie Rzecko. To, że przyjechało prawie 50 zawodników świadczy o tym,
że nadal ciągnie nas do piłki – mówi P. Górazda. Zaznacza przy tym, że
gdyby klub istniał obchodziłby w tym roku 40-lecie. Choć w programie
tego spotkania zaplanowali rozegranie meczu młodzi kontra starzy i
piknikowanie przy grillu, to jednak na początku puścili w niebo siedem
balonów z imionami tych, którzy już nigdy na takie spotkanie nie
przyjadą. Tym gestem przypomnieli nieżyjących już:
MIECZYSŁAWA KŁOSOWIAKA, SYLWESTRA SKOREGO, KRZYSZTOFA HOŁUBA, KRZYSZTOFA ŚWIĘTKA, WIESŁAWA TURA, MARCINA OSOJCĘ i
MARKA OSETKA.
Potem
był mecz, w którym w zmierzyli się piłkarze młodsi kontra starsi
stażem. W podstawowym czasie mecz zakończył się wynikiem 1:1 (gole
strzelili:
PATRYK KRAS – ALEKSY KACPRZAK). Nie wyłoniono też zwycięzcy po rzutach karnych, bo mecz zakończył się wynikiem 8:8.
DAMIAN ROMANOWSKI,
który grał w ekipie młodszych, bardzo chwalił starszych kolegów. –
Jakbyśmy się trochę postarali, to byłaby z nas niezła drużyna – mówił po
meczu. Nie zabrakło też kibiców. Na ławkach zasiadły również żony
ALEKSEGO i
ANDRZEJA KACPRZAKÓW.
One również potwierdziły, że starsi nie byli gorsi od młodszych i
zapewniły, że w mężowie w nagrodę otrzymają podwójną kolację.
Wiele, czasami zupełnie zapomnianych ciekawostek można było usłyszeć na spotkaniu przy grillu. Np.
ADAM MAŁECKI
pochwalił się, że w Wodzie grał 22 lata, jednakże najbardziej utkwił mu
w pamięci finałowy mecz o puchar LZS rozegrany w Krzęcinie. – Obroniłem
dwa karne i wygraliśmy – tłumaczył.
DARIUSZ KOZIKOWSKI sięgnął
pamięcią aż do 1991 roku, kiedy to w Pucharze Polski wygrali 4:3 ze
Starem Breń. Inni przypomnieli, że przez pierwszych kilka sezonów
musieli grać na boisku w Wardyniu i tam podczas jednego meczów zdarzyło
się, że złamana został poprzeczka. – To nie był strzał, jak w tym
filmie. Po prostu bramkarz zawisł na poprzeczce, a ona nie wytrzymała.
Musieliśmy mecz powtarzać – tłumaczy P. Górazda. On już wie, takie
spotkania trzeba będzie organizować częściej. Większość z nich uważa, że
warto by było też zmontować drużynę, która systematycznie trenowałaby,
choćby tylko na halach sportowych.