Choszczno - Eugeniusz Toman - Podniebni żołnierze |
![]() |
![]() |
![]() |
22.04.2015. | |
![]()
Zorganizowane w Miejskiej Bibliotece Publicznej spotkanie z EUGENIUSZEM TOMANEM
rozpoczęło się trochę inaczej niż zwykłe, podobne do tej, autorskiej
imprezy. Pisarz najpierw wypakował z walizki pachnące jeszcze farbą
egzemplarze „Podniebnych żołnierzy”, po czym zaczął się rozglądać po
widowni. – Ty? Czy nie ty? – za cicho i bardzo niepewnie padały z jego
ust kolejne nazwiska. Czyżby obawiał się, że pomyłką może sprawić
przykrość - było nie było – kolegom ze szkolnej ławy? Chwilę później już
wpadali sobie w objęcia szczęśliwi, że rozpoznali się po prawie
półwiecznym rozstaniu. No i stało się. Z
![]() O książce... Eugeniusz Toman opowiadając o swoim pisarskim debiucie, kilkakrotnie podkreślał, że liczy na to, że lekturą „Podniebnych żołnierzy” zainteresuje się przede wszystkim młodzież. – Głównie dlatego, że w codzienne życie żołnierza dęblińskiej podchorążówki, wplotłem bardzo wiele elementów z polskiej historii, szczególnie tej, o której w naszym pokoleniu w ogóle się nie wspominało – mówił na czwartkowym spotkaniu. Jego zdaniem, podał te fakty w sposób lekki i bardzo przyswajalny. W pierwszej, nieco ponad 100-stronicowej części książki, akcja dzieje się w śnie podchorążego, a dopiero potem wszystko odbywa się, jakby w czasie teraźniejszym. I właśnie dla lektury tej drugiej części, warto namawiać choszcznian do umieszczenia tej książki w swojej biblioteczce. Zresztą nie tylko choszcznian. E. Toman wspomina bowiem, bieszczadzką wieś Jureczkowa, także Drawno, Podegrodzie, Barnimie, Święciechów, i w końcu Wardyń oraz Choszczno. Szczególnie wspomnienia z tych dwóch ostatnich miejscowości bardzo często łączą zawartą na 344 stronach fabułę. Wielu opisanych tam miejsc czy instytucji już nie ma, ale nie potrzeba specjalnej wyobraźni, żeby uzmysłowić sobie, jak kiedyś wyglądała ulica Wolności, choszczeńska fara czy restauracja „Zacisze”. Akcja książki kończy się na 1971 roku, czyli w chwili gdy młody podporucznik trafia do jednostki lotniczej w Mirosławcu. Nie podlega dyskusji, że „Podniebni żołnierze” (Wydawnictwo Rhytmos, Poznań 2015), to jedyne polskie wydawnictwo beletrystyczne, w którym pojawia się aż tak wiele choszczeńskich akcentów… i właśnie także dlatego musimy je przeczytać. Przy tej okazji warto też spróbować odgadnąć, kto współczesny nam, kryje się pod zawartymi w tekście pseudonimami. Waleta rozpoznaliśmy bez problemu.
Tadeusz Krawiec
|
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|