Motocyklowa lekcja historii |
04.09.2014. | |
CHOSZCZNO. Na początku sierpnia informowaliśmy o tym, że choszcznianin MAREK HUET wybrał się w liczącą ponad pięć tysięcy kilometrów podróż do Normandii. – Niesamowite przeżycie, wiele emocji, niepowtarzalna lekcja historii i takie nieco smutne wrażenie, że czasami o naszych żołnierzach więcej mówią na Zachodzie niż u nas – podsumowuje trzytygodniowy Motocyklowy Rajd Śladami Gąsienic Pierwszej Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
- Organizatorem tego przedsięwzięcia było rzeszowskie Stowarzyszenie
Motocyklistów „Patria” i to oni zaprosili mnie do udziału w tej
wyjątkowej eskapadzie – rozpoczyna relację MAREK HUET. Podkreśla,
że wystartowali ze Świętoszowa, a dokładniej z koszar 10 Brygady Kawalerii Pancernej im. gen. Stanisława Maczka, a stamtąd wyruszyli w
kierunku Arden. – Nasza droga wiodła m.in. przez Luksemburg i tu na
cmentarzu 3 Armii Amerykańskiej odwiedziliśmy grób generała G.S. Pattona
na cmentarzu 3 armii amerykańskiej. Następnie pojechaliśmy do Paryża,
gdzie zwiedziliśmy polską ambasadę, która od 1936 roku mieści się w
pałacu Monako. Dzięki pani konsul dogłębnie poznaliśmy historię obiektu,
gdzie zapadały kluczowe decyzje dotyczące Polskich Sił Zbrojnych na
Zachodzie – opowiada. Następnie odwiedzili panteon polskiej emigracji,
czyli leżący pod Paryżem cmentarz Montmorency. Tu od XIX wieku do dziś
pochowano kilkuset znanych Polaków. „Narodowi polskiemu, który ofiarował
tak wiele swoich dzielnych dzieci Francji - wdzięczne miasto
Montmorency i departament Val-d'Oise" - głosi po francusku jedna z
tablic.
Spotkanie z synem bohatera
Potem dojechali do plaż Normandii, gdzie 1 sierpnia 1944 roku rozpoczął
się desant 1. Dywizji Pancernej przerzuconej z Wielkiej Brytanii, który
był elementem największej operacji wojskowej w historii świata. - W
miasteczku zwiedziliśmy muzeum D-Day Saint Mere Eglise, gdzie na
makietach dokładnie przedstawiono między innymi układ sztucznego portu
wybudowanego przez aliantów. Pozostały po nim do dziś widoczne w morzu
betonowe wsporniki. Bardzo miłą dla nas niespodzianką, było spotkanie z
synem naczelnego wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego, o którym napisał
książkę nasz rajdowy kolega JERZY KIRSZAK, historyk z IPN –
kontynuuje M. Huet. Szybko dodaje, że stamtąd ruszyli szlakiem bojowym
dywizji pancernej gen. Maczka, a ich ekipie towarzyszyły dzieci zmarłych
„maczkowców” RONALD i CRISTINA MAREK ze Szkocji oraz MONICA i JOHN PATER z Australii, a także grupa członków Koła 10 Pułku Strzelców Konnych z JOANNĄ i BOGDANEM WIELGAT na czele. Mile też wspomina spotkanie z EDWARDEM PODYMĄ, który wyzwolił Potigny i jest jednym z ostatnich żyjących uczestników walk w Normandii. Uroczystości związane z wyzwoleniem Normandii obchodzone są przez
Francuzów z wielką fetą. Przejeżdżając przez okolicę rzucały się nam w
oczy udekorowane ulice, witryny sklepowe i okna. Wszędzie na nich
powiewały w przeważającej liczbie flagi brytyjskie, kanadyjskie i czasem
polskie. W uroczystościach w Montormel, gdzie mieści się największa
polska nekropolia wojenna z czasów II wojny światowej we Francji, wzięła
też udział polska delegacja rządowa pod przewodnictwem marszałka sejmu EWY KOPACZ.
Tylko brać
– Nasz przejazd przez Belgię i Holandię urozmaicony był wizytami na
kwaterach wojennych w Lomel, Etteseban (grób gen. S. Maczka) i Gineken.
Odwiedziliśmy też prywatne muzeum gen. Maczka, które zlokalizowane jest w
holenderskich koszarach. Poznaliśmy również Erika van Tilbeurgh, który o
historii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wie wszystko i posiada
największą na świecie prywatną kolekcję oryginalnych mundurów,
eksponatów i fotografii. Prywatnie Erik jest mężem szczecińskiej
dziennikarki Ewy Maltańskiej. Wspólnie od lat czynią starania o
stworzenie muzeum w Szczecinie i póki co, trafiają na mur niemocy.
To on w 2004 roku zorganizował w Driel, tam gdzie lądowali polscy
spadochroniarze, wystawę w związku z 60 rocznicą bitwy pod Arnhem.
Powstał też film „Zapomniani bohaterowie spod Arnhem”, a poruszona tym
holenderska opinia publiczna zaczęła się domagać zadośćuczynienia dla
polskich bohaterów – kontynuuje choszcznianin. Przypomina też o
holenderskiej pielęgniarce CORĘ BALTUSSEN, która najpierw opiekowała się
rannymi spadochroniarzami z Polski, a potem przez ponad pół wieku
występowała do holenderskiego ministerstwa obrony o odznaczenia dla
nich. Ona już tego nie dożyła, ale jej starania uwieńczone zostały
sukcesem dopiero w grudniu 2005 roku, kiedy to przyznano gen.
Sosabowskiemu Medal Brązowego Lwa, a Brygadzie Spadochronowej Wojskowy
Order Wilhelma. Tu M. Huet z nieukrywaną dumą podkreśla, że w imieniu
rajdowców, to właśnie on złożył wieniec na grobie C. Baltussen.
Podsumowując całe przedsięwzięcie jeszce raz przypomina, że pomysłodawcą rajdu jest
syn „maczkowa” WOJCIECH KRUPA z Rzeszowa i to właśnie jemu oraz
Stowarzyszeniu Motocyklistów „Patria” dziękuje za to, że mógł wziąć
udział w tym przedsięwzięciu.
Tadeusz Krawiec
PS. Zapraszamy do oglądania fotoreportażu z tego przedsięwzięcia, a
także na stronę internetową M. Hueta http://moto-wyprawy.cba.pl/, gdzie już niebawem zamieści pełną relację z
każdego etapu tej wyprawy.
|
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|