Zespół powstał cztery lata temu. Niby niewiele, jednak dzisiaj żaden z jego członków nie decyduje się na wytłumaczenie genezy nazwy Mirage. – Choć każdy z nas miał swoją wokalną drogę, to tak naprawę nasze wzajemne możliwości poznaliśmy dopiero podczas występów z chórem Pogoda Jesień. W pewnej chwili pomyśleliśmy, że dużo lepiej poczujemy się prezentując się w zdecydowanie mniejszej formacji. Nigdy nie chcieliśmy być czymś nieuchwytnym, chimerą czy jakąś tam ułudą. My po prostu wybraliśmy to, w czym czuliśmy się najlepiej – mówią dziś członkowie zespołu. Zapewniają, że od tamtej chwili ani razu nie żałowali podjętej decyzji, a nazwę Mirage
pozostawili, choć w żaden sposób nie przystaje do ich dzisiejszej realności. Obecnie Mirage tworzą:
STEFANIA GIBASZEK,
DOROTA JARMARKIEWICZ,
EUGENIUSZ DOBOSZ oraz małżeński duet
BOGUMIŁA - WŁADYSŁAW DYMKOWIE i to właśnie w tym składzie zaprezentowali się w piątkowym koncercie. W sumie publiczność wysłuchała ponad 20 utworów, głównie przebojów z lat 70. i 80. Najgłośniej oklaskiwano polską wersję sinatrowskiej „My way”. Tu zaśpiewanej przez E. Dobosza który, jak późnej usłyszeliśmy, był również głównym pomysłodawcą tego koncertu. Na zakończenie wieczoru, dwie piosenki wykonała również
SANDRA ŻUK (występowała w pierwszym składzie Mirage – red.). Dodajmy, że za wyraz artystyczny całego koncertu, a przede wszystkim za aranżację wykonanych utworów odpowiedzialny był
JERZY JANUSZEWSKI, na co dzień instruktor tego kwintetu.
Tadeusz Krawiec